Mari
Admin
Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siemianowice
|
Wysłany: Czw 16:43, 11 Wrz 2008 Temat postu: Cztery- słów kilka na nowy rok szkolny do zborowej gazetki. |
|
|
Dobrze jest mieć marzenia, dobrze jest mieć wielkie marzenia. Wspaniałe jest życie przepełnione Bożą wizją. Młodzież od wielu lat ma swoje pragnienia- mniejsze czy większe, ale w tym roku Bóg szczególnie dotyka naszych serc i poddaje nam wiele pomysłów, które na przysłowiowy pierwszy rzut oka wydają się bardzo trudne, czasami wręcz niemożliwe do zrealizowania. Wierzę jednak, że jeśli coś jest zgodne z Bożym planem, to prędzej czy później zostaną usunięte przeszkody z naszej drogi- pierwszy „płotek” już kilkoro z nas przeskoczyło- zdołaliśmy wyjść ponad nasze ludzkie myślenie, ciągłe obawy, brak wiary. Zapragnęliśmy, by służba młodzieżowa rozwijała się coraz bardziej, na różnych płaszczyznach- i tak „młodzież” to już nie tylko „spotkania młodzieżowe w soboty”, ale służba, która powinna działać na róznych torach; to grupy, które mają swoje odpowiedzialności i stawiają czoło wyzwaniom.
Wielokrotnie słyszymy, czytamy i mówimy: „Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia”- tak mocno zawierzyłam tym słowom i poczułam się niesamowicie silna, poczułam, że naprawdę w moim Bogu mogę zrobić WSZYSTKO- nawet więcej, niż sobie kiedykolwiek zamarzyłam . Po chwili jednak rozejrzałam się wokoło i pomyślałam
o ludziach, którzy tę Bożą pracę wykonają ze mną- czy będą na tyle zyć pasją, by podołać zadaniom, czy wykażą odpowiedzialność, jaka jest od nich oczekiwana?
Wszyscy jesteśmy tak bardzo potrzebni, jest tyle pracy do wykonania. Pięć aktywnie działających osób może niewiele, ale trzydzieści to już coś! Wierzę, że każdy z nas, czy w grupie młodzieżowej, czy w całym zborze, nie znalazł się przypadkowo- każdy jest potrzebny i każdy musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Wszyscy znają tę prostą prawdę, że najdrobniejszą rzecz powinniśmy wykonywać, jak tą największą, ale kto z nas to stosuje? Wyraźnie brakuje nam wierności w małych rzeczach, wielokrotnie widzimy siebie na mównicach, kazalnicach, ale nie chce nam się już ułożyć krzeseł w zborze. Jeśli nie zaczniemy być posłuszni tej zasadzie, to nasze marzenia upadną, a z wielkich planów pozostanie tylko gorzkośc w sercu. Oby tak nie było, obyśmy mogli dzielić się wciąż świadectwami działania żyjącego w nas Boga i tym, że nasze wizje są Jego wizjami.
Chcemy być prawdziwymi chrześcijanami, nie takimi tylko z nazwy, ale chrześcijanami w codziennym życiu, pełnymi miłości, pomocy i otwartości. Naszym pragnieniem jest to, by ZAWSZE być gotowym do świadczenia o Jezusie. Chcemy być pasjonatami i entuzjastami Boga. I jeszcze jedno: nie chcemy, by było to tylko puste słowa.
Po misji Generacji T nasze serca zapaliły się do zorganizowanej ewangelizacji. Pojawiło się wiele planów: praca z dziećmi i młodzieżą, dyżury rozmów w parku, prace społeczne, happeningi w mieście, stworzenie grup modlitewnych w szkole i inne. Jest ich tak wiele, że aż trudno myślami ogarnąć, kiedy mielibyśmy zdążyć to zrobić. Wierzymy jednak, że z Bożą pomoca uda nam się zrealizować część tych planów i będziemy mogli wywrzeć chociaż niewielki wpływ na społeczeństwo wokół nas, że będziemy zachętą i inspiracją. A przede wszystkim będziemy realizowali Boże powołanie dla naszego życia- będziemy zwiastowali Jego chwałę!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mari dnia Czw 16:44, 11 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|