Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

O Życiu. Przemienionym i wciąż zmieniającym się Zyciu.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> O nas
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mari
Admin
Admin



Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siemianowice

PostWysłany: Nie 22:13, 11 Sty 2009    Temat postu: O Życiu. Przemienionym i wciąż zmieniającym się Zyciu.

Juz wkrótce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mari
Admin
Admin



Dołączył: 08 Wrz 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siemianowice

PostWysłany: Śro 17:02, 14 Sty 2009    Temat postu:

Życie i myślenie człowieka zmienia się z biegiem lat i poprzez doświadczenia, jakich nabywa, ale kiedy Bóg dotyka ludzkiego serca, to nastepuje przemiana, jakiej nawet nie potraficie sobie wyobrazić!
Jest to przewrót, którego i ja sama w swoim życiu nie umiem wręcz pojąć...

Planeta Ziemia jest miejscem, na którym żyje wielu „dobrych” ludzi. Każda jednostka to niezwykła i niepowtarzalna historia, to porażki, zranienia, ale także i sukcesy, to także wszelkie uczucia i emocje, to też nadzieje i marzenia.
„Człowiek jest panem swojego losu”, „człowiek jest w centrum wszystkiego”, „to człowiek rządzi i od lat ujarzmia świat”. Humanizm doprowadził nas do miejsca, gdzie myślimy o sobie, jako o ludziach- najwyższych, najlepszych, najdokładniej skonstruowanych istotach, jakie kiedykolwiek mogły istnieć.

Dzisiaj każdy, kto wyznaje, że wierzy i kocha Boga, czy też po prostu ufa jakiejś wyższej idei, na której opiera swoje myślenie i postępowanie, uważany jest za głupca i słabeusza, który, aby żyć, potrzebuje wzniosłych i nieprawdziwych teorii. Może i ja jestem w oczach całego świata właśnie takim głupcem i kimś, kogo można tylko zdeptać i opluć, ale zawierzyłam odwiecznej Prawdzie, zawierzyłam Jezusowi, który uczynił ze mnie nowego człowieka, zupełnie inną Marię..

Sięgając pamięcią X lat wstecz, kiedy byłam małą dziewczynką, wciąż towarzyszył mi usmiech na twarzy i radość. Potem stałam się bardzo niedowartościowaną i szukającą własnej chwały osobą. Wciąż potrzebowałam komuś coś udowadniać- poprzez pracę, chociażby na rzecz szkoły, czy osiągnięte sukcesy; chciałam być kochana i doceniana za to, co robię. Uważałam się za dobrą, ba- nawet więcej- myślałam, że jestem „porządną” chrześcijanką- a przede wszystkim sądziłam, że w moim sercu mieszka Jezus. Nawet nie myślicie, jak bardzo mogłam się pomylić!

Może również i Ty wierzysz dzisiaj w Boga, drogi czytelniku, ale powiedz proszę, czym w takim razie różnisz się od wyznawcy hinduizmu, buddyzmu, od hipisa czy punka, od członka danej subkultury, które też przecież w coś wierzy i kieruje się pewnymi określonymi zasadami? Dla mnie nie ma żadnej różnicy- taka wiara więc nic nie daje. Po co w takim razie całe to chrześcijaństwo?

W moim życiu coraz częściej pojawiały się takie pytania. Ludzie wokół mnie, którzy przyznawali się do wiary w Jezusa, tzn. moi rodzice, czy inni ludzie z kościoła zdecydowanie nie przekonywali mnie do Niego, poprzez swoje zachowanie; może i słyszałam od nich ważne rzeczy, ale zupełnie tego, co mówili, w nich nie widziałam. Uważałam to po prostu za wielka hipokryzję, tak, jak pewnie i Ty możesz oceniać większość powszechnego kościoła i „chrześcijan”, których znasz.

Od najmłodszych lat jednak co jakiś czas zwracałam się do Jezusa, aby powierzyć Mu swoje życie. Myslałam, że wszystko jest w porządku, że jestem zbawiona; mówiłam nawet innym ludziom o Bogu.
Chciałabym, żebyście zdali sobie sprawę, że kiedy zetkniesz się z czymś potężnym, to zawsze ulegniesz zmianie. Czy Jezus jest kimś potężnym? Tak, wierzę, że jest najpotęzniejszy! Dlaczego więc poprzez to imię przemiany nie przeżyłam ja sama?; dlaczego pozostawałam taką, jaką byłam? Dlaczego tak wielu ludzi, wyznających Jezusa, żyje z dala od niego, twierdząc, że są dobrymi i zbawionymi? Nie daj się zwiesć temu kłamstwu, jak i ja się dałam!

Boża sprawiedliwość i miłosć są jednak o wiele większe, niż nasze „pewności”. I tak 3 lata temu Pan bardzo, bardzo mocno dotknął się mojego serca. Wśród ogromu spraw trudno jest Go dostrzec i usłyszeć Jego cichy głos, ale kiedy zaczniesz Go szukać, mysleć o Nim, to wtedy możesz być przygotowany, że na pewno najdejdzie odpowiedź z Jego strony. Ale nie łudź się, że zawsze odpowie Ci tak, jak Ty tego chcesz!

Pewnego czerwcowego wieczora wyraźnie usłyszałam cichy głos:” Maria, nie znasz mnie! Nie znasz i nigdy mnie nie znałaś!”...Tak, dobrze się domyślasz, to był Boży głos; nie jakiś wyimaginowany, ale potężny i wcale nie mówiący Ci tego, co chciałbyś usłyszeć głos.
W „normalnej sytuacji” z pewnością zaczęłabym kłócić się z Bogiem i mówić: „Panie, jak to Cię nie znam, jak to? Przeciez wyznawałam Ciebie, przeciez modliłam się o zbawienie, przeciez mówiłam innym o Tobie, nie wspominając już nawet o chodzeniu do kościoła, czy odmawianiu modlitwy.” Tym razem było jednak inaczej. Może nie potrafisz sobie tego wyobrazić, ale w obecności zywego Boga, w świętości, widzisz, ile tak faktycznie warte jest twoje życie, twoje chrześcijaństwo, twoja duma. NIC, NIC, NIC- po prostu nic, mniej niż zero, mniej niż okruszek.
I tylko jedna odpowiedź na wypowiedziane przez Boga zdanie narzucała mi się wciąz na usta: „Nie znam, Panie, ale chcę Cie poznać! Chce, ja chcę, ja chcę! Potrzebuje Ciebie i tylko Ciebie”.

Wiecie, myślę sobie, że są to chyba najwazniejsze słowo-myśli, jakie mogłam kiedykolwiek w życiu wypowiedzieć.

Bo i do drzwi Twojego serca mógł wiele razy dobijać się sam Bóg, ale po prostu Mu nie otworzyłeś. Ja je otworzyłam i w obecności Jego świętości nie mogłam zatrzymać dłużej mojej pychy, dumy, nienawiści..To był moment, kiedy zalewałam się łzami, a Bóg wziął mnie w podróż po moim dotychczasowym życiu. Widziałam sytuacje- mnóstwo sytuacji, kiedy ta dobra i mądra, może trochę nieszczęśliwa Maria, depcze samego Boga, kiedy jest wypełniona wielkim złem, przeogromną dawką goryczy, żalu i nienawiści. Czułam się wtedy tak brudna i tak bardzo grzeszna, że mogłam tylko wołać: „Panie Jezu, czy jest jeszcze dla mnie Twoje przebaczenie? Czy jest jeszcze dla mnie miejsce u Ciebie?”.
Bo to nie my czynimy Panu Bogu łaskę, że przychodzimy do Niego, ale to Jego niezwykłe miłosierdzie- tylko Ono może okazac się jedynym ratunkiem dla każdego żyjącego na Ziemi człowieka.

Wracając do moich słów tamtego wieczora. Od razu spotkały się one z głęboką odpowiedzią Boga. Wziął mnie na wzgórze Golgoty, tam, gdzie umarł za mnie i tam, gdzie ja własnoręcznie przybiłam Go do desek krzyża, na którym zawisł; tam gdzie oplułam Jego stopy. Tam umarł za mnie.
Tylko ja i On. Tylko ta jedna scena przed moimi oczyma. Tylko takie ogromne poczucie żalu i skruchy. Tylko takie poczucie grzeszności. I „TYLKO” taka ogromna miłość Boża, która wręcz zalała mnie w tamtym momencie i wypełniła całe moje wnętrze. Tego uczucia wprost nie da opisac się słowami, bo to nie było uczucie z tego świata- jednoczesne poczucie bólu i żalu, i... przy tym ta ogromna miłość- to Ona sprawiła, że od tego dnia, mogłam stać się prawdziwym dzieckiem Boga. To Ona sprawiła, że wszystkie moje ambicje, myśli, wszystkie ważne rzeczy i błahostki pragnę oddawac Jezusowi i żyć tylko dla Niego i dla Jego chwały. Tylko jeden jest cel i tylko jedna jest właściwa droga, zarówno dla mojego, jak i Twojego zycia.

Ale muszę Ci tez powiedzieć, że droga jest wąska i pełna przeszkód- bo ta droga jest, jak z innego świata- ale dzisiaj dla mnie jest najpiękniesza, bo chociaż często w bólu i w wyrzeczeniach, czasami w radościach, ale nierzadko też w smutkach, jednak idzie ze mną Jezus, a co najwspanialsze- prowadzi mnie do mojej ojczyzny- do nieba! Jestesmy tutaj tylko przez krótką chwilkę. Proszę, nie zmarnuj swojej wieczności, idąc prosto na zatracenie. Zawołaj do Jezusa, tak jak i ja kiedys zawołałam. A On poprowadzi Cię i tak, jak i mnie, będzie Cię zmieniał, jeśli Mu się poddasz. Ja potrzebowałam wiele czasu (zdecydowaną większość mojego 18-letniego życia), aby zrozumiec, że muszę oddac Mu WSZYSTKO („Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je” Ew. Mt. 16:25). On uczyni z Ciebie uzbrojonego wojownika, On da Ci wszystko, czego potrzebujesz, On da Ci sens i nadzieję! Nie zwlekaj!

Dziękuję Ci Panie, że ważne było i jest dla Ciebie moje tak niewiele znaczące życie. Jesteś mi wszystkim- moją pomocą, moją radością.
Moim obrońcą. Moim królem,Moim ukochanym Ojcem. Moja skałą...
I przede wszystkim- nie jesteś tylko słowami.
Jesteś wszechpotężną mocą, która dotknęła mojego serca. Jesteś największy i nie sposób ogarnąć Twojej nieskończoności i wspaniałości, a jednak przychodzisz do mnie, by być moim przyjacielem. Wspaniale jest każdego dnia zanurzać się w Tobie i Twoich Prawdach!


Maria
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mari dnia Śro 17:24, 14 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> O nas Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin